Święto wolności |
4 czerwca 1989 roku miałem zaledwie niespełna 7 lat i powoli przymierzałem się do rozpoczęcia edukacji na poziomie szkoły podstawowej ;-) Przyznam szczerze, że nie jestem w stanie sobie przypomnieć co robiłem tego pamiętnego dla Polski dnia i czy w ogóle sobie zdawałem sprawę z tego, co dzieje się na moich oczach. Nie sądziłem, że jestem świadkiem historii, która będzie miała wpływ na moje życie mniej lub bardziej, ale jednak ze wskazaniem na to drugie ;-)
Mogę powiedzieć, że jestem dzieckiem Stanu wojennego oraz schyłku systemu komunistycznego, który mimo wszystko nie wyrządził mi osobiście krzywdy. Fakt, byłem dzieckiem i trudno abym działał w opozycji lub miał jakikolwiek wpływ na rozbicie systemu, ale co nieco owej "komuny" człowiek zapamiętał i to daje jakąś podstawę ku mojej osobistej opinii nt. tego co się wydarzyło 25 lat temu. Jak to bywa w naszym kraju nie ma rocznicy, uroczystości, która by nie dzieliła Polaków. I tak źle i tak niedobrze. Piękne słowa powiedział dziś Władysław Frasyniuk o tym, że dziś cieszymy się wszyscy ze słów prezydenta Stanów Zjednoczonych a jutro ktoś będzie się zastanawiał czy Lech Wałęsa to współpracownik SB o pseudonimie "Bolek". To taka nasza cecha narodowa, aby móc kłócić się z wszystkimi i o wszystko...z drugiej strony to przywilej demokracji, choć czy my nie znamy umiaru?
Wracając jednak do meritum. Bez względu na ocenę poprzedniego systemu, krzywd dokonanych przez ówczesne władze, które na zawsze pozostaną w pamięci Polaków i od których nie uciekniemy, cieszę się ogromnie, że moja większa część życia przypadła na niepodległą i demokratyczną Polskę. Owszem, niczego mi nie brakowało - a może dlatego, że tego aż tak bardzo nie pamiętam - choć pamiętam doskonale akurat braki towarów na półkach oraz kolejki w sklepach po podstawowe produkty żywnościowe i nie tylko. Po dzień dzisiejszy pamiętam zapach PEWEX-u, który odwiedzałem wraz z mamą od święta, ale chyba tylko raczej w celach turystycznych ;-) Dziś, po 25 latach od tych wydarzeń jestem szczęśliwy, że zarówno ja jak i mój synek Kubuś możemy korzystać z dobrodziejstw demokracji jaka by ona nie była. Doceniam bezgranicznie wolność i pokój, możliwość rozwijania własnych zainteresowań oraz fakt, że ode mnie samego zależy w dużej mierze moja oraz mojego syna przyszłość. Wielką dumą napawa mnie możliwość udziału w wyborach parlamentarnych, prezydenckich czy innego rodzaju głosowaniach. To cenny element wolności jaką wywalczyli ludzie pokroju Lecha Wałęsy. Element, którego dziś nie doceniamy. Martwi mnie za każdym razem niska frekwencja i brak wykorzystywania narzędzi do których mamy prawo, które mają przecież realny wpływ na kształ naszego kraju. Nie wiem dlaczego tak się dzieje tym bardziej, że setki tysiące ludzi a może nawet miliony przez kilkadziesiąt lat marzyło o wolnych i przejrzystych wyborach, gdzie ich głos faktycznie stanie się realnym działaniem. Czy wolność jaką otrzymaliśmy pozwoliła się nieco rozleniwić społeczeństwu i zapomnieć o tym co jest ważne w demokracji? Jasne, nikt nikogo zmuszać do niczego nie powinien, bo w końcu na tym też polega demokracja, ale szacunek krajowi, ludziom, którzy stracili zdrowie a nawet życie należy się bezgranicznie i nie wolno o tym zapominać. Spełnienie obywatelskiego obowiązku powinno być...przyjemnością. W końcu grill czy działka nie uciekną ;-)
Tego właśnie chciałbym nauczyć swojego synka, aby w życiu kierował się wartościami, które nie powinny być nastawione na egoizm a wspólne działanie. W jedności siła, o czym coraz bardziej zapominamy. Ostatnie 25 lat stworzyły w Polsce również spore dysproporcje. Niektórzy wykorzystali możliwości jakie dała im wolność gospodarcza jednocześnie zapominając o podstawowych wartościach, a inni tkwią dalej w dawnym systemie nie mogąc się odnaleźć w nowym świecie. Nie mam zamiaru tutaj potępiać nikogo ani mówić "weź się w garść", bo jak powiedziała Justyna Kowalczyk w swoim dzisiejszym wywiadzie poświęconym problemom psychologicznym mistrzyni, to najgorsze co można zrobić w momencie, gdy człowiek przeżywa chwile słabości.
Nie piszę tego dlatego, że należę do tej pierwszej grupy czy jakiejkolwiek z grup, która ma lepiej czy gorzej. Mogę stwierdzić, że mając 32 lata na karku skorzystałem z tych ostatnich 25 lat w sposób najlepszy jaki potrafiłem popełniając przy tym szereg błędów, których zapewne w wielu przypadkach już nie naprawię. Nie raz nie dwa zderzyłem się z bolesną rzeczywistością demokratycznego państwa jak i kapitalizmu, w którym nadal panuje reguła "silny wygrywa" a dla słabszego nie ma miejsca. Boli mnie wiele rzeczy, których naprawa zajmie jeszcze wiele lat, ale wierzę, że za kolejnych 25 lat Polska będzie jeszcze lepszym krajem, gdzie różnice społeczne zaczną się zacierać, a ludzie staną się dla siebie jeszcze bardziej życzliwi i pomocni. Do tego potrzeba wiele pracy nad zmianami w prawie, administracji oraz polskim piekiełku zwanym Sejmem. Wszyscy jesteśmy równi i mamy prawo do życia na identycznym poziomie, a przynajmniej do równego traktowania. Może jestem nazbyt pozytywnie nastawiony do przyszłości, ale wierzę w ludzi mimo, że sam idealnym człowiekiem nie jestem i pewnie również niewiele zrobiłem dla kraju, ale jednak wierzę, bo w końcu w coś wierzyć trzeba :-)
Trzymam kciuki za siebie oraz moich rodaków, aby każdego dnia stawać się lepszym człowiekiem unikając błędów z przeszłości, a przede wszystkim doceniając fakt, że budzę się w wolnym i bezpiecznym kraju, że wszystko co robię może mieć wpływ na zmiany w kraju. Tego sobie i Wam życzę z całego serca :-)
Z dedykacją dla wszystkich Polaków
Sebastian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz